top of page

WYMIETLI!

Co tu dużo mówić, gdy się trenuje, to się także osiąga rezultaty... Filip Gruszczyński wystartował jako ostatni w czasówce, ale przyjechał z najlepszym czasem. Prowadził od startu do mety, a żadne problemy trenera ze sprzętem mu nie przeszkodziły.

W wyścigu ze startu wspólnego, na dystansie 140 kilometrów, średnia prędkość znacznie przekroczyła 45 kilometrów na godzinę. Kto uciekał - Bartosz Marut, nie tylko sam, ale odjechał. Kiedy sytuacja na trasie zmieniła się niekorzystnie dla naszych, Grucha wziął się do roboty i było po zabawie. Loteryjny finisz nie do końca spełnił oczekiwania naszych. Bart zajął 5. miejsce, a Filippo 6.

Młodzi tak się ściga, pracujcie a wyniki leżą na szosie.



 
 
bottom of page